„Można odejść na zawsze, by stale być blisko…” ks. Jan Twardowski
Rysio zwany przez przyjaciół po prostu Boberkiem był (jakże ciężko pisać w czasie przeszłym 🙁 ) postacią niepowtarzalną. Jego pogoda ducha i nieprzeciętne poczucie humoru powodowało, że pobyt na wczasach zyskiwał niezbywalną wartość w osobie naszego Boberka.
Zawodnikiem był nieprzeciętnym. Posiadał niebywałą intuicję, z którą po prostu trzeba się urodzić, bo nauczyć się nie sposób. Pamiętam jak po jednostronnej (do czasu) licytacji dolicytowaliśmy się do 4♥, po których mój przeciwnik po lewej czyli Boberek wymyślił 4♠ … z piątką dziesiątką pik. Strzał był niezwykle celny, bo kontrakt był nieprzegrywalny, gdyż partner Rysia wsparł Go czwartym królem i waletem w pikach.
– Skąd ten pomysł. Rysiu? – zapytałem z lekka osłupiały.
– Wasza licytacja i szósty zmysł – odparł niewzruszony Rysio.
No cóż, tylko pozazdrościć.
Wczasy posiadają element niespotykany w innych zawodach brydżowych – INTEGRACJĘ. I w tymże elemencie Rysio był mistrzem. Elokwentny, z niepowtarzalnym vis comica był nie do podrobienia, a wszystkie nasze nasiadówki lub wyjazdy integracyjne czy to w Niechorzu, czy to w Karpaczu, czy to… (wymieniać można bez końca) nie mogły się obyć bez Boberka z jego charakterystycznym śmiechem pasującym do wszystkich sytuacji integracyjnych.
Jego kunszt zawodniczy przekładał się na bezsporne zwycięstwa w wielu turniejach, np.
w Karpaczu z Józiem Żarskim
w Przesiece z Tomkiem Dorobkiem